You are currently viewing Chciałbym…

Chciałbym…

..by wrócił czas, który jest już tylko wspomnieniem, lecz dla mnie tak żywym jak obrazy, które oglądam teraz bezmyślnie na Netflixie. Czekam.. aż zagotuje się woda na kiedyś naszą herbatę. Zamiast droczenia się, kto ją zaleje i przyniesie, słyszę ciszę, która nie przynosi ukojenia. Zalewam ją więc zbyt dużą szklanką whisky. Mówiłaś, że ma kokosowy posmak, którego nie czuję. Bo ja już nic nie czuję. Kiedyś to Ty byłaś moim znieczuleniem.

Nie potrafię już na nikogo spojrzeć tak, jak patrzyłem na Ciebie wtedy, kiedy liczyłaś moje tatuaże, całując powoli i z osobna każdy z nich. W blasku świec byłaś jeszcze piękniejsza i jeszcze bardziej dla mnie egzotyczna, bo jeszcze bardziej czysta, niż mógłbym kiedykolwiek na to zasługiwać. Widząc teraz w lustrze każdy tatuaż, pamiętam każde muśnięcie Twoich ust, zadawane mi precyzyjnie i z premedytacją. Wspominane, zrzucają mnie teraz do przepaści z taką siłą, z jaką wtedy wynosiły na szczyt.

Zawsze przeczuwałem, że kiedyś odejdziesz, bo na Ciebie nie zasługuję. Ty – bonus od losu, szczęście, które przez przypadek uderzyło w mój zderzak, bo wracało nieprzytomne ze stresu po ciężkim dniu pracy, w dodatku nieubezpieczonym autem. Rozsypałaś się wtedy w puch pod naporem wrażeń tamtego dnia, a ja wkurwiony na Ciebie i na ten zderzak i bezsilny wobec Twoich łez myślałem tylko o tym, by Cię z powrotem poskładać, kawałek po kawałku.. łza po łzie.

Te paręnaście kontaktów na messengerze, zawieranych w wiadomym celu i tak nie łaskocze mojego ego tak, jak Twoje loki łaskotały moją skórę. Wolę pieprzyć sobie życie niż pieprzyć kogoś, kogo nie kocham. Bo nie potrafię. Bo kac nie boli tak jak serce, które próbowałem oszukać ściągając Jej stanik w taki sam sposób, w jaki Tobie ściągałem sweter.

Nikt tak pięknie nie mówił jak Ty, że ma już dość pierwszych randek.. Nasza pierwsza była dla Ciebie ostatnią z tamtych. Pamiętasz? Wreszcie chciałem kupić komuś niebieską różę i dać, tak zupełnie bez okazji..

Zacząłem pić, gdy stało się dla mnie jasne, że Ci nie dorównuję, a Ty w końcu to dostrzeżesz. Tylko w piciu byłem lepszy od Ciebie. Chciałbym.. móc to zatrzymać, bo im bardziej jestem w tym lepszy, tym bardziej Ciebie tu nie ma. Chociaż miłość do Ciebie rozpieprza mnie od środka, to nawet kochać nie potrafię tak, jak Ty..

Na palcu wciąż noszę obrączkę, bo dzięki niej mogę się przynajmniej okłamywać, że kiedyś wytniemy ten czas, tak jak wycinają kiepskie sceny, które psują cały film.

Chciałbym dziś uwierzyć w to tak mocno, jak mocno wtulałem Cię, chcąc schować przed całym światem tylko dla siebie.. Jesteś jedynym uzależnieniem, którego nie chcę leczyć.


Listy do Ż.



Jagodowa

Dodaj komentarz