You are currently viewing Borelioza czyli to, o czym każdy grzybiarz wiedzieć powinien..

Borelioza czyli to, o czym każdy grzybiarz wiedzieć powinien..

Zgodnie z obietnicą o boreliozie słów kilka…

Borelioza, inaczej choroba z Lyme, to groźna choroba zakaźna przenoszona przez ukąszenie kleszcza.
Ostatnie badania mówią też, że może ona być przenoszona przez zarażonego nią człowieka drogą płciową, co jest istotnym novum, jeżeli chodzi o wieści na temat epidemiologii (tu: rozprzestrzeniania się ) tej choroby.

Boreliozę powoduje bakteria o nazwie Borrelia burgdorferi.

Nie każdy kleszcz jest nią zarażony, ale większość tak, dlatego nie ma co liczyć na łut szczęścia i bawić się w totolotka, bo możesz  „wylosować”  kleszcza w pakiecie z borelią. Dlatego wybierając się do lasu, trzeba się przed tymi owadami zabezpieczyć, jak tylko można, minimalizując w ogóle ryzyko kontaktu z nimi.

Musimy stać się dla kleszczy nieatrakcyjni. Stosujmy więc środki chroniące przed owadami. Nie będę tu upierała się przy tym, że tylko naturalne, choć tak byłoby najlepiej. Waga ewentualnej choroby powoduje jednakże, że każdy sposób minimalizujący ryzyko ukąszenia przez kleszcza jest godny zastosowania, tym bardziej, jeśli do lasu nie chodzisz co trzeci dzień, na co dzień przebywając jednak w miejskiej dżungli.

Jeśli decydujesz się na specyfik syntetyczny, warto zaopatrzyć się w niego w aptece. Z aptek zostały bowiem wycofane preparaty zawierające niebezpieczne dla nas substancje owadobójcze. W dalszym ciągu takie nie do końca fajne specyfiki są dostępne w drogeriach i marketach, dlatego tych zakupów tam nie polecam.

Pamiętaj, że nie tylko ma znaczenie dla czystości chemicznej Twojego organizmu, co jesz, ale też to, co nakładasz na skórę – to prędzej czy później i tak ląduje w Twoim krwiobiegu, więc warto się temu poprzyglądać, czytając etykiety.

Jeśli  interesują Cię wyłącznie naturalne sposoby prewencji przeciwkleszczowej, to poniżej podaję kilka patentów, o których być może nie wiesz.

Ubiór

Przede wszystkim spodnie. Muszą być długie. To samo dotyczy górnej części garderoby.

Przekonanie, że jasne kolory przyciągają owady, jest mitem. Kleszcze lokalizują nas za pomocą węchu oraz temperatury.

Co do długości ubrań, tak się upieram, byś przyodział się od stóp do głów, ponieważ im więcej przestrzeni ciała masz odsłonięte, tym łatwiej kleszczowi dostać się bezpośrednio na Twoją skórę. A jak wiadomo, skutki tego mogą być nieprzyjemne.

 Ważne jest też okrycie głowy. Oczywiście buty porządnie chroniące i okrywające stopę przed fauną i florą leśnego runa, także należą do „must have” sezonu na grzybobranie 🙂

Olejki eteryczne

Kleszcze i inne owady, które czyhają na możliwość ukąszenia Ciebie, nie lubią olejków eterycznych. Dlatego specyfiki do psikania, mające za zadanie odstraszać te owady, bywają nimi obficie zakrapiane. Możesz skropić się przed wyjściem dodatkowo olejkiem eterycznym, jeśli masz do takiego dostęp. Im bardziej ekologiczny, tym obficiej można nakładać go na skórę. Możesz też na olejku poprzestać, jeżeli chodzi o psikanie. Rób, jak czujesz i miej świadomość tego, co robisz.

Znakomicie sprawdzają się w tej roli olejki: tymiankowy, eukaliptusowy, lawendowy oraz  goździkowy. Nie dosyć, że pięknie pachną, to jeszcze odstraszają owady.

Herbata z czystka

Kleszcze nie lubią też, kiedy pijesz czystek. Zatem pij na zdrowie herbatkę z czystka.

Twoja skóra wydziela wtedy specyficzny, wyczuwalny dla owadów zapach, którego nie lubią.

Odkąd piję czystek, widzę, że kleszcze odfruwają, kiedy tylko zbliżą się do mojej skóry. Nie martw się, to nie działa na osobniki rodzaju ludzkiego 😉

Tutaj podaję Ci link do mojego artykułu o właściwościach czystka i szczeci pospolitej oraz dlaczego te rośliny są polecane także przez lekarzy medycyny także konwencjonalnej, zajmujących się leczeniem boreliozy. Jest to jednocześnie link do części 1 serii o boreliozie. Tutaj natomiast znajduje się link do części 2 artykułu o leczeniu boreliozy, gdzie znajdziesz informacje o wsparciu dietetycznym w leczeniu tej choroby, a także o wpływie manganu i loratadyny na krętka boreliozy.

Czystek jest stosowany przez niemieckich leśników w profilaktyce przeciwkleszczowej i jest podawany w tymże celu także zwierzętom domowym. Wynika z tego, że kleszcze nie lubią czystka, a poprawa odporności nie jest jedyną przyczyną, dla której bywa on tak ochoczo stosowany.

Z kleszczami najczęściej mamy do czynienia w lesie, ale nie tylko. Również łąki, pola, krzaki, to miejsca, w których należy się liczyć z obecnością tych wzbudzających naszą słuszną niechęć owadów. Sezon na kleszcze trwa od kwietnia do listopada – jest to czas ich największej aktywności.

Woda zdrowia doda

Po powrocie z lasu szczególnie, warto wziąć porządny prysznic lub kąpiel, z myciem włosów włącznie, choć to jeszcze nie gwarantuje, że gdzieś nie przyczepił się do nas ten mały, ale groźny owad. Porządna kąpiel zmniejsza jednak takie ryzyko. Oprócz prysznica warto obejrzeć ciało pod kątem ewentualnych ukąszeń lub czarnych punkcików, których wcześniej nie było.

Dlaczego na Ciebie rzuca się wszelkie robactwo, a na Twojego męża lub żonę nie? Być może się zastanawiasz..

To przez Twój urok osobisty, który przyciąga wszelkie żywe stworzenia ;)? Niestety nie, choć nie wątpię, że jesteś uroczym stworzeniem 🙂

Odpowiedź tkwi w skłonności osobniczej. Chodzi o takie Twoje i drugiego człowieka właściwości bio-chemiczne, które mniej lub bardziej przyciągają lub odstraszają owady. Należą do nich: temperatura ciała, zapach potu i jego skład chemiczny, obecność feromonów. Każdy ma swój indywidualny zapach. W przestrzeni przyrodniczej, dla innych żywych organizmów on jest tak indywidualny, jak Twój numer pesel dla Pani z urzędu 😉

Nawet Ty się nim często nieświadomie kierujesz (zapachem, nie peselem) , podobnie jak nie rejestrujesz w  sposób świadomy faktu jego istnienia. To taki atawizm, czyli rzecz wykształcona w nas ewolucyjnie, niegdyś potrzebna nam do przetrwania. A i dziś bywa przydatna i jestem pewna, że jest antropologiczną składową tego, co nazywamy intuicją, czyli zapisaną w nas mądrością.

Kiedy już ukąsi nas kleszcz..

i zauważymy u siebie charakterystyczny rumień, trzeba czym prędzej do lekarza. Nawet jeśli jest rumień, a kleszcza już ni huhu. Rumień najczęściej oznacza, że doszło do zakażenia krętkami borelii. Część zakażeń przebiega bezobjawowo, to znaczy bez rumienia, o czym też należy pamiętać. 

Jeżeli nie ma rumienia, także nie usuwaj kleszcza na własną rękę, bo możesz zrobić sobie kuku. Chyba, że ogarniasz medycynę praktyczną w stosownym stopniu 😉

Nie smarujemy skóry tłuszczem, bo owad może tym głębiej się w nią wgryzać w odruchu obronnym i wyrzucać płyn zakażony krętkami borelii. Nieumiejętne usunięcie kleszcza, w tym z pozostawieniem jego części w skórze, może skutkować wyższym ryzykiem zakażenia, jeżeli kleszcz jest zakażony borelią.

Jeżeli pojawią się po niedługim czasie objawy grypopodobne, „łamanie w kościach”, bóle stawów, stan podgorączkowy, słowem, objawy infekcji, zawsze należy odpowiednią diagnostyką wykluczyć zakażenie borrelią.

Gdy lekarz poz-u uzna za stosowne, skieruje Ciebie do poradni chorób zakaźnych. Tak, borelioza jest chorobą zakaźną, czyli infekcyjną.

Przykład z życia wzięty..

Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, jaką jestem fanką antybiotyków. Oczywiście, jak się domyślasz, to ironia. Unikam ich, kiedy tylko mogę, ale kiedy ukąsił mnie kleszcz, pierwsze co, w te pędy pognałam do Pani doktor. Wiedziałam, co lekarz medycyny konwencjonalnej zaleci w takim przypadku. Antybiotyk osłonowo. Wzięłam grzecznie stosowną kurację spokojna o to, że z uwagi na fakt, że mój organizm nieczęsto ma okoliczność z antybiotykiem, ów może również skuteczniej zadziałać. Zrobiłam to wszakże dlatego, by zapobiec ewentualnej konieczności przeleczenia antybiotykiem w razie, gdybym „wylosowała” jednak trefnego kleszcza. Bowiem wówczas, dawki antybiotyków są już o wiele większe, terapie kombinowane, czyli, jak się domyślasz, standardem nie jest jeden antybiotyk, ale nawet parę (w zależności od przypadku), a co za tym idzie, spustoszenie organizmu już takie, że nie tak łatwo byłoby odbudować zniszczenia. Mogłabym wprawdzie odmówić, ale nie mając wówczas żadnej orientacji co do możliwości naturalnego radzenia sobie z tematem, zostałabym, jak się domyślasz, z ręką w nocniku i borrelią we krwi. Nawet i dziś poważnie zastanawiałabym się, jak postąpić, biorąc pod uwagę obecną moją świadomość na temat boreliozy. Być może postąpiłabym tak samo, wiesz, mając na względzie absolutną incydentalność sytuacji. 

Nie twierdzę, że i Ty masz w takim przypadku lecieć po antybiotyk, jednak wiedz, że takie procedury istnieją. Borrelia burgdorferi , czyli patogen powodujący boreliozę, jest bakterią, a zatem działają na nią substancje bakteriobójcze, stosowne dla tego gatunku. Zupełnie inną kwestią, jak wyżej wspomniałam, jest protokół leczenia konwencjonalnego boreliozy, o którego skutkach wspomnę w następnym wpisie.

W żadnym wypadku nie wolno zbagatelizować wczesnego zakażenia borrelią ponieważ, gdy choroba wejdzie w fazę przewlekłą, objawy będą już dużo poważniejsze. Należą do nich m.in. ciężkie powikłania neurologiczne oraz niespecyficzne objawy ze strony układu nerwowego, czy też układu krążenia, często różnicowane z innymi schorzeniami, jak np. przykurcze, porażenia, a także zapalenie mięśnia sercowego oraz przewlekłe i ostre bóle stawów. Przewlekłe zmęczenie jest przy tym objawem bardzo częstym i wcale nie najbardziej uciążliwym niestety..

Co możesz zrobić dla siebie, by zmniejszyć ryzyko zakażenia lub pomóc organizmowi je pokonać?

Tutaj podaję Ci link do mojego dobrego artykułu (jednego z moich topowych wpisów) o tym, jak można w naturalny sposób poprawić odporność. Ponieważ rzecz dotyczy chorób infekcyjnych, sprawdzi się i w przypadku, gdy chcemy nie dopuścić do zakażenia lub szybciej wyzdrowieć.

Ważna jest też suplementacja przeciwutleniaczami (o czym częściowo jest mowa w powołanym powyżej artykule), w tym witaminami: E i C, jak również wit. D3+K2 oraz witaminami z grupy B. Najlepiej byłoby witaminę D3 pobierać ze słońca, ale jak wiadomo, w naszej szerokości geograficznej teraz już raczej się nie da. Z naturalnych przeciwutleniaczy godna uwagi jest jagoda acai, która ma bardzo wysoki, bo aż 102 700, wskaźnik ORAC. Wskaźnik ten mówi o właściwościach przeciwutleniających danego produktu. Jagoda acai ma niesamowite pod tym względem właściwości.

Istotne jest dostarczanie sobie cynku (owoce morza, pomidory, natka pietruszki, tofu, sezam), selenu (orzechy brazylijskie – nie zapomnij obsypać je kwasem askorbinowym, bo pleśnieją), jodu (owoce morza, wodorosty, ryby morskie), wapnia (warzywa ciemnozielone, mleko – także roślinne – tu mój ciekawy wpis m.in.o mleku ). Dlaczego wapń? Wapń zmniejsza przepuszczalność błon komórkowych, stanowiąc naturalną barierę przed patogenami. Ale najlepiej działa w kolektywie z innymi sposobami na poprawę odporności.

Najmądrzej byłoby to wszystko dostarczać sobie w formie zdrowego pożywienia, jednak gdy się nie da, trzeba posiłkować się jak najbardziej naturalnymi suplementami.

Dobrze jest pić czystek, o czym już wiesz i jeść dużo owoców i warzyw. A także kiszonek i naturalnych probiotyków, tych ostatnich również w związku z manganem, o którym piszę tutaj w następnym artykule z tej serii.

Dużo zdrówka!

Jagodowa 🙂

Źródła: 1


Disclaimer: Nie jestem lekarzem i nie leczę. Zamieszczane tu treści mają charakter jedynie informacyjny i edukujący. Dlatego nie mogą one zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Opisywane tu zagadnienia przedstawiane są wieloaspektowo.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Kinga

    „Odkąd piję czystek, widzę, że kleszcze odfruwają, kiedy tylko zbliżą się do mojej skóry. ” Hmmm, wpis o kleszczach jest ciekawy, ale trzymajmy się faktów: kleszcze NIE FRUWAJĄ, nawet te, które oglądamy po wypiciu czystka. Chyba, że to była wysokoprocentowa nalewka z czystka….

Skomentuj Kinga Anuluj pisanie odpowiedzi